Sandbox, z angielskiego „piaskownica”, specjalistom od marketingu internetowego nie kojarzy się jednak ze wspomnieniami z dzieciństwa. Termin ten w odniesieniu do SEO ciągle budzi wiele emocji i pewne aspekty jego dotyczące wciąż pozostają niejasne. W poniższym artykule postaramy się przybliżyć trochę ideę Google Sandbox, wyjaśnić jego efekty i podpowiedzieć, w jaki sposób możemy chronić witrynę przed negatywnymi skutkami „piaskownicy”.
- 1 Czym jest Google Sandbox?
- 2 Efekty Google Sandbox
- 3 Google Sandbox, a słowa kluczowe
- 4 Dlaczego Google Sandbox miałby istnieć?
- 5 Czy Google Sandbox istnieje?
- 6 Sandbox, a może po prostu silna konkurencja?
- 7 Czy można uniknąć efektu Google Sandbox?
- 8 Dlaczego nowe strony internetowe potrzebują więcej czasu?
- 9 Czy nowe strony mogą być faworyzowane? Odwrócony sandbox
- 10 Jak skutecznie wypozycjonować nową stronę internetową?
Czym jest Google Sandbox?
Warto zacząć od tego, że artykuł ten bazuje na naszych wieloletnich doświadczeniach związanych z marketingiem internetowym i wiedzy na temat SEO, którą udało nam się zgromadzić. Istnienie Google Sandbox i jego potencjalny wpływ na witryny nigdy nie został oficjalnie potwierdzony przez Google.
Google Sandbox to koncepcja, według której nowopowstałe domeny są umieszczane przez Google w hipotetycznej „piaskownicy”, gdzie typowe działania SEO (takie jak np. link building, publikacje nowych treści) nie przynoszą takich samych efektów, jakie mają dla stron / domen, które istnieją już od jakiegoś czasu.
Pierwsze wzmianki o koncepcji Sandbox powstały już w 2004 roku, kiedy to eksperci od marketingu internetowego zauważali, że ich wysiłki związane z pozycjonowaniem nowo stworzonych witryn nie przynoszą takich rezultatów, jakie oczekiwali – ale tylko dla wyszukiwarki Google. Inne wyszukiwarki popularne w tamtym okresie, np. Yahoo, plasowały te witryny na znacznie wyższych pozycjach w wynikach wyszukiwania.
Za słusznością tej koncepcji w dzisiejszych czasach przemawia już o wiele więcej argumentów.
Efekty Google Sandbox
Zaczęto zatem teoretyzować, co może być przyczyną tych różnic – z jakiegoś powodu Google traktowało nowe witryny inaczej, niż konkurencyjne wyszukiwarki. Podejrzewano, że ten brak rankowania, czy też opóźnione rankowanie, to swego rodzaju filtr nakładany przez algorytm Google’a na nowe strony internetowe.
Taki filtr mógł sprawdzać wiek danej domeny i przesuwać te poniżej określonego pułapu do tak zwanego „sandboxa”, tak aby nie podlegały one tym samym mechanizmom co strony internetowe, które powstały wcześniej i w pewien sposób nie mogły z nimi konkurować.
Wiek witryny to jeden z dwóch głównych czynników, który ma wpływać na efekty Google Sandbox na stronę internetową. Nie chodzi jednak tutaj o wiek liczony od momentu pierwszej rejestracji domeny, a od momentu pierwszej indeksacji strony przez Google. Domeny zarejestrowane lata temu, które przez ten czas nie były w ogóle indeksowane, wcale miały nie być na lepszej pozycji niż te zupełnie nowe.
Google Sandbox, a słowa kluczowe
Istnieją także teorie, według których dana witryna nie będzie przeniesiona do sandboxa o ile nie próbuje od samego startu konkurować na bardzo popularne frazy i słowa kluczowe. Niektórzy eksperci SEO wskazywali, że w obszarach, gdzie konkurencja jest dużo większa i więcej podmiotów próbuje pozycjonować się na te same słowa kluczowe, ten filtr był znacznie mocniej zauważalny, niż w przypadku stron internetowych pozycjonujących się na bardziej niszowe frazy. Niemniej jednak niektórzy specjaliści twierdzą, że Google Sandbox w tej czy innej formie i sile dotyczy każdej nowopowstałej strony internetowej bez historii.
Dlaczego Google Sandbox miałby istnieć?
Dlaczego jednak taki filtr miałby w ogóle powstać? Z logicznego punktu widzenia, ograniczenia dotykające jedynie nowopowstałe witryny mogą być elementem walki ze spamem w Internecie i tzw. black hat SEO. Jedną z popularnych niegdyś taktyk na pozycjonowanie było masowe tworzenie słabej jakości stron internetowych w celu wyprodukowania „zaplecza linkowego” lub szybkiego zarobku na afiliacjach. Takie strony internetowe wzajemnie linkowałyby do siebie, sztucznie podbijając swój autorytet i pozycję w rankingach, jednocześnie nie mając większej wartości dodanej dla użytkowników.
Inni natomiast spekulują, że taki filtr nakładany na nowe domeny miałby być sposobem na przekonanie marketingowców do skorzystania z płatnych reklam Google’a zamiast z tradycyjnych metod SEO. Oczywiście wszystko to są jedynie podejrzenia i spekulacje, a nie oficjalne informacje.
Nam bliżej do tego pierwszego założenia. Google Sandbox w obecnej formie jest po prostu w pewnym rodzaju zaporą i odpowiedzią na potencjalne zagrożenia, mogące wynikać z niedozwolonych działań z obszaru black-hat-seo. Obecnie istnieje bardzo duża możliwość automatyzacji procesów ze wsparciem AI (np. hurtowa rejestracja domen, hurtowe stworzenie treści, hurtowe linkowanie, hurtowe stworzenie stron internetowych) – połączenie takich działań wraz z możliwością bardzo szybkiego “testowania” w środowisku bez żadnych barier, stworzyłoby gigantyczny obszar zagrożenia dla samej wyszukiwarki Google.
Czy Google Sandbox istnieje?
Jak już wspomnieliśmy, istnienie takiego filtra nigdy nie zostało oficjalnie potwierdzone przez Google. Nawet sama nazwa „Google Sandbox” to termin stworzony przez społeczność, który nie pojawia się w żadnych oficjalnych dokumentach.
Niektórzy pracownicy Google’a wręcz zupełnie zaprzeczają istnieniu takiego filtra, a na pytanie o powody, dla których nowe strony mają problem z wypozycjonowaniem się w ten sam sposób, co te starsze, odpowiadają, że jest to jedynie związane z koniecznością oceny jakości strony przez Google. Jest to oczywiście jakieś wytłumaczenie, jednak sugeruje ono, że pozostałe wyszukiwarki, np. Bing, przeprowadzają ewaluację nowych stron znacznie szybciej – czy to możliwe?
Z wypowiedzi inżynierów i pracowników Google’a wynika, że to, co my odbieramy jako efekt Google Sandbox to naturalny wynik pracy algorytmów, które są znacznie bardziej skomplikowane niż może nam się wydawać, dlatego też to „filtrowanie” wydaje się być bardziej powszechne w przypadku niektórych branż. Te różnice w dostrzeganych rezultatach powodują, że według niektórych „efekt Google Sandbox” to rezultat wyłącznie normalnej pracy algortytmu.
Rzeczywiście może się zdarzyć, że kiedy pozycjonowanie nowej strony internetowej nie przynosi od razu oczekiwanych rezultatach, specjaliści SEO mogą być skłonni do szukania przyczyn tego stanu rzeczy gdzie indziej.
Sprawdź też: Ile trwa pozycjonowanie strony? Jak długo trzeba czekać na efekty?
Sandbox, a może po prostu silna konkurencja?
Ze strony specjalistów ds. SEO padają też głosy, że to, co odbieramy jako Google Sandbox, to zwyczajnie problem nowych stron z przebiciem się na wysokie miejsca w rankingu w branżach, gdzie jest duża konkurencja. Przyczyną takiego stanu rzeczy jest to, że nowym witrynom jest po prostu trudno konkurować na popularne słowa kluczowe ze stronami, które istnieją od lat, mają szerokie zaplecze linkowe i tworzone przez ten czas treści. Proces ten wymaga czasu. Nie jesteśmy w stanie nową domeną, paroma linkami pozyskanymi przez miesiąc, konkurować z serwisami, które pracowały na swoje pozycje od wielu lat.
Czy można uniknąć efektu Google Sandbox?
Jak widać, opinie na temat tego, czy Google Sandbox istnieje są podzielone. Z pewnością da się zaobserwować pewne różnice w pozycjonowaniu nowych domen / witryn w porównaniu do tych istniejących już od jakiegoś czasu, ale nie można ze stuprocentową pewnością stwierdzić, że są one spowodowane przez filtr nakładany przez Google’a. Jednak nawet, jeżeli Google Sandbox rzeczywiście nie istnieje, to wciąż potrzeba miesięcy ciężkiej pracy, aby nowopowstała witryna zaczęła przebijać się przez konkurencję i pojawiać się na wysokich miejscach na liście wyników wyszukiwania.
Czy można jakoś przyspieszyć ten proces? To wszystko zależy. Jeżeli masz to szczęście, że Twoja strona internetowa nie operuje w warunkach silnej konkurencji, to efekt Google Sandbox nie powinien Cię dotyczyć w dużej mierze.
Jeżeli jednak masz do czynienia z dużą konkurencją, to prawdopodobnie nie możesz liczyć na szybkie wybicie się na wysokie pozycje na liście wyników wyszukiwania. Bez względu na to, czy Google Sandbox rzeczywiście istnieje, czy nie, każda strategia SEO to przede wszystkim przemyślane działania długofalowe. Trzeba o tym pamiętać, aby nie wpaść w pułapkę black hat SEO i nieuczciwych agencji, które oferują błyskawiczne efekty – równie błyskawicznie możemy otrzymać filtr od Google’a, tym razem taki, który jest stuprocentowo prawdziwy i bardzo szkodliwy.
Dlaczego nowe strony internetowe potrzebują więcej czasu?
Bez względu na to, czy Google Sandbox rzeczywiście istnieje, czy nie, faktem jest, że nowe strony internetowe często potrzebują dużo więcej czasu, aby zaistnieć na wysokich pozycjach na liście wyników wyszukiwania. Potencjalny filtr Google’a dla nowych witryn to tylko jedno z wyjaśnień.
Po pierwsze, kiedy tworzymy nową stronę internetową, Google potrzebuje czasu, aby ją przeanalizować i prawidłowo indeksować. Jeżeli ta indeksacja jest z jakiegoś powodu opóźniona lub zajmuje więcej czasu, Twoja strona nie będzie pozycjonować się w oczekiwany sposób. Nowe domeny na start również posiadają mały tzw. crawl-budget (tj. ilość podstron Twojej domeny, jaką Google jest w stanie zaindeksować w danej jednostce czasu).
Drugim powodem, dla którego nowe strony mają trudności w uzyskaniu odpowiednich pozycji na liście wyników wyszukiwania jest to, że nie mają po prostu odpowiedniej ilości treści i zbudowanego linkowania. To absolutne podstawy SEO, które jednak wymagają dużo czasu i energii. Nawet najlepsza strategia SEO nie zadziała od razu – warto o tym pamiętać i zabrać się do pracy od razu po stworzeniu nowej strony internetowej.
Ostatnią kwestią są rzeczywiste działania Google’a, takie jak aktualizacje algorytmów czy nakładane kary. Jeżeli obserwujesz gwałtowną zmianę w pozycji swojej strony, może to oznaczać, że Google zmieniło sposób działania swoich algorytmów. Jeżeli ta zmiana jest negatywna, to warto przemyśleć, czy nie dzieje się nic, za co możemy być „karani” przez algorytm.
Czy nowe strony mogą być faworyzowane? Odwrócony sandbox
W kontekście istnienia Google Sandbox jako filtra na nowe strony internetowe, pojawiają się też informacje o tym, że Google wręcz faworyzuje nowe witryny, dając im pewnego rodzaju „boost” w rankingach, aby je wypromować. Ten „boost” jednak często jest zupełnie tymczasowy i niepewny.
Jednym z algorytmów Google’a jest QDF – Query Deserves Freshness – który jest zaprojektowany tak, aby nagradzać strony, które zostały ostatnio zaktualizowane, poprzez podniesienie ich pozycji na liście wyników wyszukiwania. Analogicznie strony, na których od dawna nie pojawiły się nowe treści, będą spadać w rankingach. To właśnie może być jednym z powodów, dla których nowe witryny początkowo dobrze radzą sobie na liście wyszukiwania, aby jednak wkrótce zanotować znaczące spadki.
Takie – niekiedy gwałtowne – wzloty i spadki pozycji strony internetowej na początku jej istnienia są zupełnie normalne i oczekiwane. Potrzeba czasu, aby strona internetowa zebrała odpowiednią ilość treści i linków oraz aby Google właściwie je przeanalizowało i uplasowało witrynę na odpowiedniej pozycji.
Sprawdź też: Spadek pozycji w Google – dlaczego strona spadła w Google i co możesz z tym zrobić?
Jak skutecznie wypozycjonować nową stronę internetową?
Istnienie Google Sandbox nie jest potwierdzone, niemniej jednak wielu właścicieli nowych stron internetowych ma trudności z przebiciem się na tle konkurencji i wypozycjonowaniem witryny na wysokie pozycje na liście wyników wyszukiwania. Niekoniecznie muszą być one związane z filtrem rzekomo nakładanym przez Google’a na nowe strony internetowe – te problemy to zwykle wypadkowa konkurencji na rynku i braku zaplecza dla SEO na nowej stronie internetowej.
Mierząc się z takimi problemami, warto odłożyć myśli o „złośliwych” algorytmach działających przeciwko nam, a zamiast tego skupić się na działaniach ukierunkowanych na wzmocnienie pozycji naszej strony. Tworzenie wysokiej jakości treści, budowanie linkowania i dobrze przygotowana strona pod kątem technicznym to pewny przepis na sukces – ale to wszystko wymaga po prostu czasu i cierpliwości.
Właściciel ContentNinja.pl – ponad 10 lat doświadczenia w zarządzaniu komercyjnymi projektami internetowymi. Specjalizuje się w projektowaniu stron internetowych oraz szeroko pojętym SEO. Uwielbia realizować cele biznesowe swoich klientów. Prywatnie pasjonat tenisa ziemnego i nowinek technologicznych.
FotoKam
says:Bardzo fajnie opisane 😉